Opowiadania o Lenie i Witku :-) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 super opowiadanie pisz więcej o Hanie i Piotrze Post został pochwalony 0 razy: Powrót do góry Piotr Pevensie, król Piotr Wielki – najstarszy syn Heleny i pana Pevensie, brat Zuzanny, Edmunda oraz Łucji Pevensie, późniejszy król Narnii, a także dowódca wojsk narnijskich podczas wielu różnych bitew. Piotr Pevensie urodził się prawdopodobnie w Anglii w okresie międzywojennym. Nie są znane jego losy sprzed II wojny światowej. Prawdopodobnie poszedł do szkoły. W czasach II Następny był Picasso. Scena się powtarza, Picasso prosi o to samo co Einstein. Otrzymuje tablicę i kredę - paroma maznięciami kredy tworzy piękny, kubistyczny obraz. - Na pewno jesteś Picassem, wchodź! Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper. - Picasso i Einstein udowodnili kim są. W jaki sposób Ty możesz udowodnić? Według opowiadania jednego z nielicznych wtajemniczonych, w bardzo krytycznej i niebezpiecznej dla niego obławy, został on wyniesiony poza okrążenie w trumnie. Dla Niemców był on celem numer jeden. Polowanie na jego osobę nasilało się z czasem, powodując coraz większe zagrożenie jego życia. O; Jasne siadaj na fotel. Hana posłusznie się położyła w fotelu. Ola zrobiła najpierw Hanie podstawowe badania ginekologiczne. A potem zaczęła jeździć głowicą od aparatu do USG. O; Hana spójrz tu masz serduszko. H; Naprawdę? O; Nie ruszaj się przez chwilę. A tu jeszcze jedno serduszko. Hana bliźniaków się spodziewasz. Gdyby tylko podłoga była trochę bardziej równa! Pan Bóbr puścił w obieg małą, płaską butelką, z której każdy pociągnął łyk czegoś, co powodowało kaszel i piekło w gardle, ale po przełknięciu cudownie rozgrzewało - i wszyscy zapadli w głęboki sen. C.S. Lewis, Lew, czarownica i stara szafa więcej. Dodał/a: alebednarek. . Piotr odpalił silnik i ruszył prosto do domu Hany, chciał jak najszybciej wrócić do domu. Do swojej ukochanej i chłopca, który z nimi tymczasowo był. Chciał spędzić miło ten dzień, ponieważ to był ostatni dzień, w którym Kuba był razem z nimi, wspólnie. Mężczyzna nie miał problemów z dojazdem do domu Hany. Była wczesna godzina, nie było o tej porze korków. Cieszył się, że to szybko mu pójdzie. Kilkanaście minut później, wychodził już z samochodu. Szedł pod drzwi. Tak, te drzwi. Za nimi wydarzyło się tyle złych, jak i dobrych rzeczy. O tak, zupełnie tak, jak wtedy, kiedy Hanie zdemolowali dom, to było przykre i bardzo cierpiała, ale właśnie dzięki temu zadzwoniła do Piotra, dzięki temu przykremu incydentowi oni zbliżyli się do siebie. Nawet bardzo. - Nie czas na wspomnienia. - powiedział cicho do siebie Piotr. - Teraz trzeba zabrać wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, a po resztę przyjedziemy już wspólnie. - kontynuował. Już chciał przekręcać zamek drzwiach, ale się powstrzymał. Wyjął cicho klucz i dostawił ucho do drzwi. Zaczął nasłuchiwać. Ktoś tam był, wyraźnie słychać było dość głośno włączony telewizor. Po paru minutach Piotr przestał nasłuchiwać i zaczął się zastanawiać. - Kto tam jest? Kto jest w środku?! - zaczął się pytać sam siebie. Wyszedł na chwilę z bloku, aby nieproszony gość go nie usłyszał. Następnie wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił do swojej kobiety. - Hana? - zapytał, dość mocno zdenerwowany. - Co się stało?! - kobieta także podniosła głos, wiedziała, że coś jest nie tak. Znała Piotra już dość długo, żeby się tego domyśleć. - Co się stało? Jeszcze się pytasz? - Piotr mówił coraz głośniej. - Piotr! Nie krzycz tak, nawet dziecko cię słyszy! Powiesz wreszcie o co chodzi, czy co? - zapytała. - Tak, powiem. W twoim mieszkaniu ktoś jest! Wynajęłaś je komuś?! Czemu mi nic o tym nie powiedziałaś? - Co?! Nikomu nie wynajęłam mieszkania! O czym ty mówisz? - kobieta zaczęła się denerwować. - Nie?! - Piotr już sam nie wiedział, o co chodzi. - Piotr, nie denerwuj mnie! Przecież mówię Ci, że nie! Ktoś tam jest?! W moim mieszkaniu? Boże ... za chwilę do ciebie przyjadę! - krzyczała. - Tak? Hana, to nierozsądne! A z kim zostawisz Kubę? - Hmmm, umówiłam się z Leną na kawę, za chwilę powinna u mnie być. Zostawię z nią Kubę i jadę. - Ok, tylko uważaj na siebie. - powiedział zmartwiony Piotr. - Ja? Raczej ty. Nie ruszaj się dopóki nie przyjadę, nie wiadomo kto jest w środku. - powiedziała. - Ok. Będę czekał pod blokiem. - W porządku. Kończę Piotr. Lena już puka do drzwi. - Ok, czekam. - powiedział mężczyzna i się rozłączył. Hana wszystko wytłumaczyła Lenie. Ta bez namysłu się zgodziła i zaopiekowała chłopcu. Kobieta szybko pobiegła do samochodu. Droga, nie trwała, tak jak u Piotra kilkanaście minut. Tym razem były korki. Kobieta po chwili namysłu zmieniła drogę. Na miejscu była po półgodzinie. Na szczęście były wolne miejsca parkingowe, szybko zaparkowała i wysiadła z samochodu. Szukała wzrokiem Piotra. Znalazła go, stał przy klatce. Od razu podbiegła w jego stronę. - Co tak długo? - zapytał. Witam pojawił się jeden komentarz to pojawia się i next. Kolejna część będzie jak pid tym postem będą dwa wasze komentarze Miłej lektury Chirurg krzywo na nią spogląda Hana: Przepraszam doktor Piotr ? Piotr: Tak, a pani kim jest? Hana: Przyszłam po córkę i zobaczyć dyżury Piotr: Pani u nas pracuje? Hana: Od jutra Piotr: Aha. A jak pani się nazywa? Hana: Hana patrzy na rozpisane dyżury Piotr: Ale pani tu nie ma Hana: Tak w tym tygodniu pracuje za Piotr: Aha. Zaczyna pani o szóstej Tak jak ja . Hana: Przepraszam muszę iść- Hana ma dosyć rozmowy z Piotrem Piotr: Jutro pewnie znowu się zobaczymy - oby nie - myśli Hana . Kobieta z córką wracają pieszo do domu. Łucja: Mamo wiesz, że fajny jest ten doktor. Powiedział, że mam najpiękniejsze imię na świecie. Hana: Tak? Łucja: No , a wiesz, że on ma synka młodszego ode mnie 1 roczek. Ma na imię Antoś Hana: Naprawdę? //Hana: Kocham Cię wiesz? Piotr: Wiem. Wiesz co? Hana: No? -piotr na nią patrzył przez długi czas i w końcu powiedział Piotr: Może wina? Hana:Nie zmieniaj tematu Piotr: Chciałem Ci powiedzieć ... Ni to głupie Hana: No powiedz Piotr: Jak kiedyś będziemy mieli córkę nazwiemy ją Łucja? Hana: Bardzo ładnie ale jak będziemy mieli kiedyś syna nazwiemy go Antek Piotr: Kocham Cię// Łucja: Mamo? Hana: Co kochanie? Łucja: Nie słuchasz mnie -mówi z oburzeniem dziewczynka Hana: Przepraszam zamyslilam się. Co mówiłaś? Łucja: Mówiłam że ten pan jest bardzo podobny do tatusia nie? Hana: Tak kochanie. Bardzo. **** Piotr chodzi po lekarskim. Myśli o kobiecie, z którą rozmawiał. Wydaje mu się, że gdzieś już ją spotkał. Wiktoria woła go na operację. Po jakimś czasie Piotr wraca do domu Piotr: Cześć kochanie Emilia: Cześć skarbie -całuje go Piotr: Jak Antoś? Emilia: W przedszkolu? Świetnie. Nie płakał Antek: Cześć tatusiu- chłopiec wskakuje mu na kolana Piotr: Jak w szkole? Antek: Fajnie Piotr: Dużo dzieci ? Antek:16 i tylko 5 dziewczynek Piotr: Poznałeś już wszystkich? Antek: Tak oprócz jednej dziewczynki. Pani powiedziała że dopiero tu przyjechala i zlamala dziś rączkę. Nie bylo jej w szkole. Piotr: Tak? A jak ma na imię? Antek: Lucja Piotr: Łucja? Antek: Tak. A wiesz pani zapisała mnie na logopedie. Bo nie mowie L tylko L Piotr: L zamiast Ł. Też tak miałem jak byłem mały wiesz? Antek: Mhm. Chodź coś ci pokaże - chłopiec Ciągnie ojca za rękę Piotr: Już ide. (...........) Piotr: Wiesz, że ta Łucja Emilia: Jaka Łucja? Piotr: Ta koleżanka Antka Emilia: No co z nią? Piotr: Była dziś u nas w szpitalu z tą ręką. Była pewna że jestem jej tatą Emilia: Jak to? Sama była? Piotr: Nie. Na szczęście przyszła potem jej matka i wytłumaczyła małej, że musiała się pomylić... Emilia: Ale? Piotr: Ale.......... Emilia:Chyba nie chcesz mi powiedzieć że to prawda. Piotr: Nie no co ty kochanie. Emilia: Więc? Piotr: Wydawało mi się że już gdzieś tą kobietę widziałem Emilia: Gdzie?? Piotr: Nie wiem. Może jak zapisywalem małego do przedszkola. Nie ważne. Emilia: Może w szpitalu kiedyś była ? Piotr: Nie ważne. ***** Hana: Łucja! Umyłaś już ząbki?! Łucja: Tak mamusiu. Wiesz że nie wygodne są te wasze słuchawki? Hana: Słuchawki? Łucja: No pan Piotr założył mi. Hana: Aha. Stetoskop? Łucja: Noo... Hana: Kochanie idź spać. Nie wstaniesz jutro do przedszkola. Łucja: Mamo , a w tej szkole będzie fajnie? Hana: Tak kochanie. Leć już spać. KOLEJNY DZIEŃ Hana odprowadza córkę do przedszkola, a sama idzie do wejściu spotyka Trettera. Tretter: O witam panią zaraz przedstawię panią innym lekarzom. - prowadzi Hane do lekarskiego. I przedsyawia wszystkim tam obecnym. Hana: Dzień dobry Wszyscy lekarze opuszczają pomieszczenie oprócz Piotra. Dyrektor poprosił go by opowiedział wszystko Hanie. Piotr: Może zacznę od przedstawienia się jestem Piotr Gawryło- mężczyzna podaje jej rękę. Hana: Hana Goldberg Piotr opowiada jej wszystko. Po czym idzie na operację. Hana udaje się do swojego gabinetu. Pryjmuje wielu pacjentów. W drodze do domu wstępuje do przedszkola po Łucje. W przedszkolu spotyka Piotra. Piotr: O kolejny raz się spotykamy. Hana: Przyszedłeś po syna. Piotr: Skąd wiesz, że mam syna Łucja: Mamusia!! Hana: Cześć kochanie. Łucja: Dzień dobry panu. Piotr: Dzień dobry. Jak twoja rączka? Łucja: Nie boli- dziewczynka uśmiecha się do Piotra. Hana zauważyła, że jej córka go polubiła, ale co ma zrobić. Antek: Cześć tato. O Lucja idziesz już do domu? Łucja: Tak Dzieci pożegnały się. Hana wyszła z córką na zewnątrz. Dogonił ją Piotr Piotr: Hana! Zaczekaj. Hana: Coś sie stało? Łucja: Mamo idziemy? Hana: Tak kochanie chwileczkę. To co? (do Piotra) Piotr: Czy my się kiedyś już spotkaliśmy? Hana spogląda na niego, córkę i jeszcze raz na Piotra i odpowiada Hana:... Opowiadania o Hanie i Piotrze nr 15 Szóste urodziny Tosi Minął mięsiąc i zbliżały się szóste urodziny Tosi .Hana nie wiedziała co dziewczynce kupić. - Tosiu co chcesz na urodziny? - Wózek i Taką lalkę .- powiedziała Tosia pokazując wózek i lalkę z ulotki. - A jak dzidziuś? - Rośnie tak samo rośnie jak ty czy Elisabeth. - Mamo a wiesz co chciałachciałabym mieć braciszka. Hanie łezka zakręciła się w oku. Tosia pierwszy raz powiedziała do niej mamo . - Mogę tak do ciebie mówić ? - spytała niepewnie Tosia. - Tak Tosiu . - Co tak Tosiu ? - spytał Piotr. - Cześć kochanie. Że może do mnie mówić mamo. - Tosiu. Pogodziłaś się , że będziesz miała więcej rodzeństwa ? - Tak. Zresztą zawsze chciałam mieć rodzeństwo. Kilka dni później odbyło się przyjęcie urodzinowe Tosi. Mała Elisabeth zrobiła Tosi taki prezent , że powiedziała jej imię. Tosia dostała swoją wymarzoną lalkę i wózek od Hany. A od Taty wielką tablicę do rysowania i kredy . - Mamo Tato dziękuję. Hana się uśmiechnęła za dwa miesiące w wakacje biorą ślub w Izraelu. Mimo przeciwskazań ze strony Piotra , Darka i całej rodziny. - Darek , ale moja przyjaciółka tam jest . I chyba Ci mówiłam , że ona jest ginekologiem. - Nic mi takiego nie mówiłaś. - Dobra Stefan i pielęgniarka wiedzą o tym. - Czy ja jeszcze o czyśm nie wiem ? - Tam na miejcu ona jest moim lekarzem. A ty tutaj jesteś moim lekarzem. Zresztą mogę po prosić Anite żeby mnie zbadała po przylocie do Izraela. - Kto tam w ogóle jedzie ? - Ja , Piotr , rodzice Piotra , Kuba brat Piotra , Przemek , Wiki , Lena , Witek , Elisabeth , Tosia , Alise Aron i Michałek i Stefan. - No nie dwie kobiety w ciąży mają zamiar lecieć samolotem. - Darek chętnie bym cię zaprosiła , ale sam widzisz ktoś musi zostać na oddziale. Zresztą Kuba jest ginekologiem. - Macie mi obydwie zbadać po przylocie do Izraela. - powiedział Darek śmiesznie grożąc palcem . - Oj no dobrze. Piotr , Kuba i Witek dopilnują tego i jestem tego na 100% pewna . - Dobra wszystko jest w porządku. Po powrocie idziesz na urlop macierzyński. - Czyli za trzy miesiące. - Jak to za trzy miesiące ? - A miesiąc miodowy ? - No tak , czyli wrócisz w piątym miesiącu ciąży? - Tak. - Wracaj na oddział. Darek wypuścił Hanę , a ta poszła na oddział. - I co kochanie? - Jak wrócimy to mam zapewnione macierzyństwo . - Czyli ślub w Izraelu? - Tak .Dobra ja idę na oddział. Hana wróciła na swój oddział . Tego dnia miała siedem pacjentek do dwa zaplanowane porody , a trzeci nie planowany . Po dyżurze zasnęła na kanapie w Piotr zdjął jej kitel tak aby jej nie obudzić i zawiózł ją domu . Hana i Piotr rozdział 1 opowiadanie 5 Wypadek Hany Minęło dwa mięsiące od piewszego dyżuru Hany. Dalej mieszkała w hotelu. Przemek uznał ją jako rezydentkę. Pewnego dnia Hana szła do pracy , gdy nagle wjechało w nią auto. - Boże Święty ! Hana ! - krzyknął Wiki biegnij po nosze do ratowników. - powiedział Przemek jak zauważył wychodzącą z hotelu Wiki. Wiki poszła po nosze i szybko zabrali Hanę na tomografię. Okazało się , że muszą natychmiast operować. - Co znią? - spytał Przemek. - Trzeba ją operować. - Dobra ja idę szykować się do operacji . - Przemek ty jesteś rozstrzęsiony ja ci nie pozwolę operować. - Ale to moja siostra. - Przemek ty musisz krew dać , bo waszej grupy krwii nie mamy jej zbyt dużo . Przemek poszedł oddać krew dla swojej siostry. Później poszedł do Darka. - Cześć Darek. - Cześć Przemek. Wiesz , gdzie jest Hana? - Wiki , Falkowicz , Sambor i Rafał operują ją . - Jak to operują ją? - Samochód potrącił ją .- powiedział Przemek ze łzami w oczach. Przemek poszedł pod blok operacyjny , gdzie go znalazła Ola. - Kochanie , gdzie Hana ? Co się stało ? - Operują ją . Została potrącona przez samochód. Ola nie odezwała się i przytuliła się do ukochanego. Współczuła mu , Hana jest jej przyjaciółką. Po siedmiu godzinach wyszła Wiki . - Wiki co z Haną? - Żyje , ale jest w śpiączce. - Ale się wybudzi. - Przemek nie będę Ci tłumaczyć , ale dobrze wiesz , że trzeba czekać . - Możemy do niej wejść ? - Tak .- powiedziała Wiki widząc zmartwioną minę . - Jej stan jest ciężki , ale stabilny. Przemek już nie słyszał tylko poszedł na OIOM. Zaczął do niej mówić . - Kochanie jesteś zmęczony idź się połóż. - Nie zostawię jej. Ona jest moją siostrą. - Wiem, ale ona jest moją przyjaciółką. Też nie chcę zostawić . Dzwoniłam do rodziców , aby Ci zajeli Franią przez kilka dni. - No , właśnie rodzice ! Muszę do nich zadzwonić. - Do czyich rodziców? - Do Hany rodziców. Przemek zadzwonił do rodziców Hany . Przez następne trzy dni stan Hany po prawił się nie co. A Przemek z Olą siedzieli obok niej. - Hana wróć do nas . - powiedział Przemek. - Kochanie jesteś zmęczony .Od trzech dni tu siedzisz. Nie chcę abyś po padł w anemię. Proszę Cię idź się połóż do hotelu. - Kochanie ja chcę przy niej zostać . - Przemek proszę . - Ola zrobiła słodkie oczka .- zostanę przy niej .Zadzwonię jak coś się zmieni . - okej. - Wreszcie - usłyszeli głos Wiki . Przemek jednak jej nie zauważył , bo zaczął tracić przytomność . Wiki w ostatniej chwili go złapała i położyła go na łóżku obok łóżka Hany . - Wiki co się stało ? - spytał Przemek , który próbował usiąść , ale Wiki utrudniła mu to . - Leż. Straciłeś przytomność. - Ale nic mi nie jest . - Przemek co się stało? - spytała Hana. - Hana. - mimo zakazów Wiki wstał i się do niej przytulił. - Miałaś wypadek ktoś Cię potrącił. - Ola jak się czujesz ? - Dobrze. Przeciwieństwie do Przemka , który miał leżeć . - Koniec tych pogaduszek. Przemek z powrotem na łóżko . A ja muszę Hanę zbadać . - Ale ja się czuję wyśmienicie .Dlaczego mam leżeć na OIOMie? - A pójdziesz grzecznie z pielęgniarką na internę? - Pójdę. Po chwili przyszła pielęgniarka i zabrała go na internę . - Hana czujesz to ? - aaa !!! Zimne !!! - Dobrze reakcja na bodźce jest prawidłowa. - Co się stało , że Przemek zemdlał? - Siedział tu od trzech dni przy tobie. Boli Cię coś ? - Trochę brzuch . - Nic dziwnego . Przeszłaś dosyć ciężką operację. A teraz odpoczywaj. Wiki wyszła z sali Hany , a Ola z Haną rozmawiały przez kilka minut. Później Ola poszła na chwilę do Przemka i sama poszła do hotelu odpocznąć. "Pokora to posiadanie najgłębszej świadomości, że jesteśmy jednością. Pokora to brak pogardy dla kogokolwiek. Brak pychy". ***** Hana siedziała przy stole, głośno i szeroko ziewając. Z wdzięcznością przyjęła podaną przez męża filiżankę Prosiłem cię, nie wstawaj razem ze mną, jest bardzo wcześnie - westchnął Daj spokój, Piotr, Sara się zaraz obudzi, a ja chcę przedtem chociaż wziąć wzrok na męża i uśmiechnęła się A poza tym miło jest wreszcie zjeść z tobą śniadanie. Rzadko się ostatnio stał przy kuchence, mieszając jajecznicę. Spojrzał na żonę uważnie, Wiem, staram się jak najszybciej do was wracać, ale sama wiesz, jak to jest w szpitalu. No i jeszcze Tosia... też mnie Nie tłumacz się, rozumiem. Chodzi mi po prostu o to, że głupio się upierasz. Bezrozumnie Hana, nie zaczynajmy znowu tego tematu. Powiedziałem ci już, co myślę, jak dotąd nie zmieniłem wstała, wyjęła chleb i energicznymi ruchami zaczęła smarować go Popełniasz błąd - powiedziała stanowczo. - Tak nie wolno. Odrzucasz gest dobrej woli, a to Wyolbrzymiasz, jak zwykle. Nie ma co skończyła, odłożyła nóż na blat i podeszła do Mój najdroższy facecie - roześmiała się, obejmując go wpół. - Są rzeczy, których ty kompletnie nie rozumiesz. Na szczęście rzadko tak masz i dlatego da się ciebie kochać. męża, z czułością oddał Wszystko rozumiem, kochanie, Magda nagle, ot tak, chce się opiekować moją córką, ty jesteś pomysłem zachwycona, a ja się nie zgadzam. Nie ma tu nic skomplikowanego do Ona chce tą propozycją naprawić, co zepsuła, a my musimy jej pozwolić, bo to ważne, potrzebuje tego. Komu innemu wystarczyłoby zwykłe "przepraszam" i po problemie. Tylko że w tej sytuacji przeprosiny niewiele znaczą. Ona chce zrekompensować przykrości. Powinieneś to Zastanawiające, od kiedy tak jej Odkąd widzę jej dobre intencje względem Sarenki. I A wiesz, co ja widzę? - Piotr mocno przytulił żonę. - Że jesteś nie tylko piękna, ale i dobra. I kompletnie nie znasz się na ludziach. Ktoś kilka razy zachowa się przyzwoicie, a ty od razu go wybielasz. Kochanie, Magda to kombinatorka, o czym przekonaliśmy się nie raz. Nie mam pojęcia, o co chodzi tym razem, ale kompletnie jej nie ufam. Nie wierzę w tą nagłą chęć poprawy stosunków między nami i Hej, ona tylko z nią posiedzi, kiedy my będziemy chcieli spędzić trochę czasu sami, to nie A jeszcze kilka miesięcy temu zabijała mnie wzrokiem na wieść, że spieszę się do Ludzie się zmieniają. - Nie bez nałożyli jedzenie na talerze. I w tym momencie Sara głośnym wrzaskiem poinformowała świat, że już nie Jedz - Gawryło powstrzymał gestem wstającą Hanę. - Ja ją do kuchni z córeczką w ramionach. Ich widok natychmiast rozczulił młodą Widzisz, Sareneczko, z takim zainteresowaniem patrzysz na pyszną jajeczniczkę tatusia, a mama niewzruszona jak głaz nie da ci nawet skosztować okruszynki chlebka - usiedli przy Nawet nie próbuj - lekarka pogroziła palcem. - Jest na takie eksperymenty zdecydowanie za malutka, a jajecznica nie była tematem naszej Maluszku, chcesz zostać z ciocią Magdą? - Piotr żartobliwie pomachał rączką dziecka, jakby gwałtownie coś Guuugghhaaa - odpowiedziała na pytanie wybuchnęła Czy ja dobrze rozumiem? Powiedziała: oczywiście, że tak?Piotr westchnął z rezygnacją. Uśmiechnął się do W porządku, jeden raz i tylko pod warunkiem, że będziemy do niej ciągle Jesteś wspaniały - Hana położyła dłoń na dłoni mężczyzny, spletli Bo się zgodziłem?- Nie, bo mnie zabierzesz z tej okazji do A jest jakiś film, na którym nie zaśniemy? O, już wiem, horror, będziemy mieć ocean wrażeń!- Chyba krwi, a wtedy natychmiast zamknę oczy. Cóż, wyjście jest tylko jedno - pyszna, romantyczna Makaronik?- Mięsko. Z tej okazji mogę wyjątkowo zrezygnować z włoskiej zawsze wiedziałem, że mam fantastyczną i wyrozumiałą żonę - z przyjemnością zaproszę panią na wyborne mięsko, gadaniem rodziców Sara zaczęła domagać się własnego śniadania. Skoro i w mięsnych planach nie została uwzględniona, z westchnieniem przełknęła pierwszy łyk mleka - było jak zwykle - wyborne. * - Ja już nie wiem, jak mam do was mówić, żebyście zrozumieli i wreszcie zaczęli się uczyć - nauczycielka z niecierpliwością włożyła klasówki do teczki. - Egzamin gimnazjalny w przyszłym roku, a u was prawie same jedynki i to z poprawy sprawdzianu. Tyle razy powtarzam - matematyka wymaga tym momencie przez salę przeleciał papierowy samolocik. Kobieta udała, że tego nie Ostateczny termin poprawy wyznaczam na środę za dwa tygodnie. Więcej szans nie To niesprawiedliwe! - krzyknęła natychmiast Iza. - Ja na pewno na wtedy nie No co ty, zamierzasz się uczyć? Jak dotąd nigdy ci się to nie zdarzyło - zarechotał Szymon, uczniowie mu dzwonek. Wszyscy natychmiast podnieśli się z miejsc i równocześnie przepychając się do drzwi, kompletnie zatarasowali szturchnęła Izę A ja ci mówię, że dostaniesz z tego piątkę. No dobra, Nie zamierzam zakuwać, chyba chora jesteś!- A myślisz, że ja zamierzam?- To jak?- Mam pomysł. Jeszcze mi spojrzała na koleżankę nie Znajdź Patrycję, przyda nam się. Spotykamy się za pięć minut w kiblu na trzecim, tam chodzi najmniej ludzi. Coś wam pokażę. * - Natalia! Czekaj!Dziewczyna odwróciła się, a widząc biegnącą w jej stronę Patrycję, przyspieszyła Mówiłam, czekaj, którego słowa nie zrozumiałaś? - wyższa o głowę nastolatka chwyciła Natalię za rękę, mocno, za O co chodzi?- O ten tramwaj, co nie chodzi, idiotko, Ola ma dla ciebie Nie mam czasu, muszę odebrać brata ze To jest propozycja nie do odrzucenia, matko Tereso - Patrycja chwyciła za torbę Natalii tak mocno, że zatrzeszczały Ojej, torba chyba ci się psuje, musisz kupić nową, tylko obawiam się, że nie masz za co, ale niefart. Chociaż? Wiesz co, obiło mi się o uszy, że w lumpeksach dla biedaków ma być wyprzedaż. Wystarczy, że pokażesz, jak wyglądasz, a na pewno dadzą ci prawie za Gdzie ona jest? - spytała cicho No, tak możemy rozmawiać. * Siedziały na parkowej ławeczce. Natalia smutna, Iza, Ola i Patrycja wyczekujące tego, co ma Zapraszam cię na mały seansik filmowy, to nie potrwa długo, zdążysz po braciszka - drwiła Ola, włączając film na ekranie ujrzały pijanego ojca Natalii, który, ledwo trzymając się na nogach, próbuje znaleźć właściwą klatkę ich bloku. Głośno wykrzykuje jakieś słowa bez znaczenia i z trudem podtrzymuje się żywopłotu, żeby jak długi nie runąć na Przepraszam, która godzina? - spytała go nagrywająca filmik Nie wiem, Natalko, kocham cię, córeczko, jesteś moim słoneczkiem, moim szczęściem, przebacz tatusiowi - bełkotał mężczyzna, z trudem artykułując skończył, przewrócił się w krzaki. Tylko Ola wiedziała, że został przez nią Sprawa jest prosta, siadamy na poprawie z matmy tak, żebym mogła pokazać ci swoje pytania. Ty napiszesz mi odpowiedzi, a jeśli idzie o resztę - spojrzała na koleżanki - już sobie odrzuciła włosy do tyłu, Natalia zbladła Jeśli się nie zgodzisz, film trafi na Facebooka, nie trać naszego czasu, Złapią nas, poza tym wy się macie uczyć dla siebie - zaoponowała zaniosły się Nie zgadzam się - krzyknęła hardo prześladowana To pożałujesz - warknęła Jutro będziesz pośmiewiskiem szkoły - dodała A mnie się wydaje, że jednak się zgodzisz - powiedziała Ola, zamierzając się na Natalię zaczęła uciekać, co sił w nogach, nie miała wielkich szans, koleżanki również były dobre z wf-u. Przykucnęła za samochodem, czuła że dziewczyny się zbliżają. Że to jej ostatnia szansa. Z rozpaczą, ostatkiem sił wbiegła na ulicę. Nie zauważyła nadjeżdżającego pojazdu. Kierowca z piskiem opon hamował z przerażeniem. Kiedy dziewczyna próbowała zareagować, było już za późno. Poczuła podmuch powietrza, uderzenie i Całym ciężarem huknęła o ziemię.

opowiadania o hanie i piotrze